Czy warto kupować tyle prezentów? Jak dzieci naprawdę przeżywają święta


Dla dziecka święta to emocje, nie liczba prezentów
Badania i obserwacje psychologów dziecięcych są zgodne, dzieci nie zapamiętują ilości prezentów, ale:
- atmosferę w domu,
- obecność dorosłych,
- wspólne rytuały,
- poczucie bycia ważnym.
Po kilku dniach dziecko często nie pamięta, kto co kupił. Pamięta za to:
- czy ktoś z nim czytał,
- czy było spokojnie,
- czy dorośli mieli czas.
Nadmiar prezentów może być trudny
Choć intencje są dobre, zbyt wiele prezentów może:
- przytłaczać,
- utrudniać skupienie,
- powodować rozdrażnienie,
- sprawiać, że żadna rzecz nie jest „wyjątkowa”.
Dziecko nie ma jeszcze narzędzi, by poradzić sobie z nadmiarem bodźców. Czasem zamiast radości pojawia się chaos.
Dlaczego dzieci szybko tracą zainteresowanie prezentami?
Nie dlatego, że są niewdzięczne. Ale dlatego, że:
- mózg dziecka potrzebuje czasu na przetworzenie nowości,
- zbyt wiele rzeczy naraz obniża satysfakcję,
- prawdziwa zabawa rodzi się w relacji, nie w przedmiotach.
Co dzieci naprawdę „dostają” ze świąt?
Najcenniejsze świąteczne prezenty to:
- czas – bez pośpiechu i telefonów,
- uwaga – bycie naprawdę obok,
- powtarzalność – rytuały, które wracają co roku,
- poczucie bezpieczeństwa.
To one budują wspomnienia, do których dzieci wracają po latach.
Mniej prezentów, więcej znaczenia
Coraz więcej rodzin decyduje się na:
- jeden prezent „główny”,
- wspólny prezent rodzinny,
- prezenty doświadczeń zamiast rzeczy.
W tym kontekście świetnie sprawdzają się także rozwiązania takie jak wypożyczalnia zabawek Kidaroo, która pozwala:
- sprawdzić, co naprawdę interesuje dziecko,
- uniknąć nietrafionych zakupów,
- uczyć, że rzeczy mogą krążyć, a nie zalegać na półkach.
Co zamiast kolejnych prezentów?
Po świętach warto:
- wrócić do prostych zabaw,
- czytać razem książki,
- pozwolić dziecku się nudzić,
- stworzyć przestrzeń na spokojną zabawę.
To właśnie w takich momentach dzieci najlepiej się regulują i rozwijają.
Święta nie muszą być „idealne”
Nie chodzi o to, by czuć wyrzuty sumienia.
Chodzi o refleksję na przyszłość.
Bo dzieci nie potrzebują idealnych świąt. Potrzebują wystarczająco dobrych dorosłych, którzy są obok.
